Przepraszam za słownictwo, ale CZY CIĘ MATEUSZ POPIER...ŁO? Marzysz o fizycznej robocie w Norwegii podczas gdy skończyłeś dobrą uczelnię i znasz język-i? Widać że chcesz szybko zdobyć pieniądze i myślisz że Norwegia Ci to zapewni albo jesteś minimalistą i mało od życia oczekujesz. Srogo się pomylisz - na zbyt dużą stawkę liczyć nie możesz jeśli w ogóle na pracę. Chcesz jak 80-90% naszych rodaków pracować za granicą poniżej swoich kwalifikacji, de facto za grosze patrząc na lokalne zarobki? I co całe życie będziesz tak harował? Dziwię się bo po Twoim doświadczeniu widać, że strasznie dziwnie potoczyłeś swoje dotychczasowe doświadczenie zawodowe, szczególnie studiując w Poznaniu (sam kończyłem tam polibudę, bezrobocie bardzo niskie, w pracy można przebierać, z zarobkami różnie zależy jak trafisz) - wszystkie prace w Twoim CV delikatnie mówiąc niezbyt wymagające. Trzeba było łapać jak najwięcej staży a nie jeździć na pieczarki do Holandii, albo szukać bardziej perspektywistycznej pracy i już teraz miałbyś w Polsce całkiem niezłą posadkę. Ja na Twoim miejscu na pewno nie pchałbym się do Norwegii na wózek widłowy czy jakąś nieciekawą robotę, bo co potem? Chyba że faktycznie wypali Ci ten interes. Większość rodaków popełnia ten sam błąd jadą po jakąkolwiek pracę, aby tylko korony wpadały na ich konto co miesiąc. Wrócisz z Norwegii po kilku latach i wypadniesz z "obiegu". Dalej będziesz miał kiepskie doświadczenie zawodowe i parę latek na karku więcej. Ja spokojnie skończyłem dwie uczelnie techniczne + podyplomówkę, złapałem około 8 lat doświadczenia w zawodzie i to Norwegia "dopytywała" się o mnie a nie ja o nią, mimo że nie znam norweskiego (uczę się aktualnie) tylko angielski. Ponadto dostaję praktycznie dwie/trzy oferty pracy na tydzień z Europy za bardzo dobre pieniądze. Pamiętaj: WYKSZTAŁCENIE I DOŚWIADCZENIE NAJWAŻNIEJSZE! W Twoim przypadku trzeba było nie studiować tylko od razu po szkole średniej wyjechać za granicę.
pzdr i powodzenia